wtorek, 12 maja 2015

Part 3 "Ten jedyny"

  Wytarłam szybko oczy i odebrałam telefon. Julian zapytał się, czy już wychodzę z domu. Serce mnie bardzo bolało, ale powiedziałam sobie, że to najwyższy czas, żeby zapomnieć o Jake'u. Z trudem wsiadłam na rower, z wielką siłą nałożyłam na usta moją ulubioną szminkę, ale jednak posłuchałam się Juliana. Jechałam na rowerze ze łzami w oczach przez 5 km, ale gdy jednak zobaczyłam Juliana, przestałam płakać, a w moim sercu coś podskoczyło. Uśmiechnęłam się najpiękniej jak umiałam.
- Cześć - powiedziałam.
- No, cześć. Jak się masz? - zapytał Julian.
Jak się mam? Jak się mam? Dziwne, że nie zapytał dlaczego płaczę i mam łzy w oczach. Mimo, że się rozweseliłam, jakieś ślady po mojej sercowej katastrofie pozostały. Pomyślałam jednak, że może miał już dużo dziewczyn i wiedział, że dziewczyny często płaczą. No, nie wiem.
Zauważyłam jednak, że przyjechał skuterem, a nie rowerem. Zapytałam się go, czy mnie nie przewiezie. Odpowiedział trochę egoistycznie:
- Słuchaj mała, nie chcę ci robić przykrości, ale jeszcze ci się coś stanie i będziesz ryczeć, więc nie chcę ryzykować - zaśmiał mi się prosto w twarz.
  Nie wiedziałam co to miało znaczyć. Wydawał mi się taki miły.  Zaczęłam się bać i można to było wyczuć ze spojrzenia na moją twarz. A on się ponownie zaśmiał z mojej reakcji. Nadal nie wiedziałam o co chodzi. Może się go zapytać? Nie, no, może sobie żartuje... Chyba. Ale w głębi serca wiedziałam, że albo napił się bardzo mocnego piwa albo pomyliłam facetów.
Z oddali nadchodziła moja przyjaciółka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz